środa, 8 sierpnia 2012

Nelly Pearl.

`bo to brud moich uczuć, spróbuj to poczuć, nie mając nic, używając swych oczu.
  Nelly Pearl - drobna, 16 letnia dziewczyna mierząca około 166cm wzrostu. Niezależna, bezczelna, niecierpliwa i optymistyczna dziewczyna, jednak bywa troskliwa, lekkomyślna, szczera, chamska. Jeżeli ktoś jest dla niej miły, odwdzięcza się tym samym. Mieszkała razem z rodzicami i ojcem, aż do ukończenia 16 lat. Jej życie zawaliło się w chwili, gdy dowiedziała się, że jej młodsza siostra popełniła samobójstwo. Rodzice nie wiedzieli dlaczego, jednak po sekcji zwłok (która została wykonana na żądanie jej matki), dziewczynka była wykorzystywana seksualnie. Jedynym mężczyzną, który był w domu i miał bezpośredni kontakt z małą, był jej ojciec.

-Jakie uczucie Cię przepełniało, gdy się o tym dowiedziałaś?
-Rozpacz? Gniew? Nienawiść? Miałam ochotę rozwalić mu czaszkę o ścianę.

  Gdy jej matka się o tym dowiedziała, chciała pójść na policję, złożyć doniesienie i pozew rozwodowy. Ojciec dowiedział się o jej planach. Wcale nie chciał iść do więzienia, to zniszczyło by na dobre jego reputację. Postanowił nie dopuścić do tego, aby jego żona rozmawiała z kimkolwiek na ten temat. Gdy kobieta szła przez ulicę, po prostu ją potrącił. Zginęła na miejscu. Po tym zdarzeniu z budki telefonicznej zadzwonił na pogotowie i wrócił do domu.

-Powiedział mi, że był u ciotki...

  Jego siostra, ciotka Nelly, przyszła zapłakana do domu tego samego dnia. Zaczęła krzyczeć, że jej matka nie żyje, że ktoś ją potrącił. Nie dostrzegła na twarzy ojca śladu zmartwienia. Wyjął z barku gorzałę i zaczął się upijać razem z siostrą.

-Wtedy to zaplanowałam. Poczekałam, aż ojciec wypróżni kilka butelek i pójdzie do kibla. Zawsze rzygał, gdy wypił za dużo, więc to było pewne. Kiedy tak się stało, weszłam za nim. Klęczał nad muszlą klozetową, a w powietrzu unosił się smród. Bez zawahania złapałam go za przydługie włosy, szarpnęłam do tyłu i ponownie popchnęłam, wkładając w to dużo siły. Uderzył na tyle mocno, że zemdlał, ale to mi nie wystarczyło. Zrobiłam tak do momentu, aż na kaflach nie pojawiła się krew, aż nie usłyszałam trzasku pękniętej kości. Następnie wzięłam do ręki nóż, który przyniosłam tu ze sobą i pocięłam mu twarz. Kiedy wstałam, usłyszałam pisk. To była ciotka, była jeszcze w domu.

-Nie uważasz, że to nie było najlepsze rozwiązanie? Nie żałujesz?
-Sukinsyn powinien zgnić, mogłam go związać i wrzucić do rzeki albo pod pociąg. Taki z pana psycholog? A co by Pan zrobił, gdyby Pański ojciec wykorzystywał dziecko? Ona miała dopiero jedenaście lat. Zabiła się przez niego. Zabił mi matkę... Nienawidzę go. Żałuję tylko, że go wtedy nie zabiłam.


  Później do jej domu przyjechała karetka. Mężczyzna był w ciężkim stanie, jednak żył. Dziewczynę zabrała policja. Dwa tygodnie później odbyła się rozprawa, na której ciotka i ojciec zeznali, że to ona zabiła matkę. Ojciec rzucił przy ciele kobiety ulubioną bransoletkę Nelly.

  Została skazana za zabójstwo, usiłowanie, spowodowanie ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz